Słowa malowane dźwiękami
Dyrygent Maciej Tworek: Słuchając cyklu tych pieśni, odczuwa się tęsknotę za młodością, szczęśliwym czasem i – oczywiście – to pochylenie się nad nieuchronnością przemijania i śmiercią
Prawykonanie utworu „Powiało na mnie morze snów…” odbyło się 11 lat temu. A pan, kiedy po raz pierwszy prowadził ten utwór?
Maciej Tworek: W 2013 roku w czasie wieczoru
z okazji 80. urodzin Krzysztofa Pendereckiego
w Filharmonii Krakowskiej. On sam rozpoczął koncert, dyrygując wtedy swoją „Polymorphią”, a ja poprowadziłem po raz pierwszy „Powiało na mnie morze snów…”.
Warto wspomnieć, że
w prapremierowej odsłonie, w 2011 roku, Sinfonia Varsovia zagrała ten utwór pod dyrekcją Walerija Giergijewa, co dziś ze względu na sytuację polityczną na świecie byłoby niemożliwe.
Co jest szczególnego w tym utworze?
Jest bardzo polski i piękny. Utworów, których formę profesor skomponował
z pieśni, jest kilka – bo i VI Symfonia to cykl pieśni i VIII Symfonia, z podtytułem „Pieśni przemijania”. Krzysztof Penderecki był mistrzem w malowaniu dźwiękiem treści zawartych w słowach. Niezwykłość
i bogactwo instrumentacji oddającej charakter
i subtelność każdego
z wykorzystanych wierszy stawia przed wykonawcami nie lada wyzwanie i jest niełatwym zadaniem również dla mnie. Trudnością wykonawczą obarcza śpiewaków również nasz polski język, który nie należy do „wokalnie najwygodniejszych”.
Skoro „Powiało na mnie morze snów…” było obecne w czasie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta