Klucz do rozproszonego systemu energetycznego
Gdy mówimy o transformacji energetycznej, z reguły myślimy: panele, wiatraki, magazyny energii. Zapominamy jednak, że ta infrastruktura to dopiero początek. O tym, czy zadziała, decydują sieci przesyłu i dystrybucji.
Z perspektywy przeciętnego kabla elektrycznego w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat świat zmienił się nie do poznania. W tym roku, według szacunków ONZ, liczba ludzi na świecie przebiła osiem miliardów. Ponad połowa z nich mieszka w miastach rozmaitej wielkości, konsumując mniej więcej 75–80 proc. zużywanej na świecie elektryczności. Ta konsumpcja zresztą niezmiennie rośnie: do wybuchu pandemii było to dosyć stabilne 5 proc. corocznego wzrostu, potem rytm się zaburzył – np. w 2022 r. będzie to zapewne ok. 2,4 proc., ale już w przyszłym roku – odbicie gospodarek może się przełożyć na 6-proc. wzrost konsumpcji.
Gdyby spojrzeć na przyczyny tego wzrostu, można by rzec – kraje niegdyś zacofane nadganiają zaległości, kraje rozwinięte pędzą ku temu, by ich mieszkańcy żyli w smart cities, metropoliach wysoce zautomatyzowanych, w dobrobycie i komforcie gwarantowanym przez inteligentne sieci, komputery, dziesiątki inteligentnych urządzeń zawiadujących tak wspólną przestrzenią, jak i gospodarstwami domowymi. To również oznacza, że awaria i brak dostaw prądu, który kiedyś oznaczał ciemność i chłód w domu czy firmie, dziś oznaczać może paraliż funkcjonowania wielomilionowych metropolii.
Sercem tych nowoczesnych megaorganizmów, motorem zapewniającym ich działanie, stały się wielkie tradycyjne elektrownie. To one zapewniają ową stabilność dostaw: gdy wiadomo, że potrzeba więcej energii,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta