Nie obiecują pięknej gry
Mecz z Chile pokazał, że reprezentacja prowadzona przez Czesława Michniewicza będzie podczas mundialu raczej ukrywać problemy, niż eksponować atuty.
To nie był klasyczny mecz towarzyski przed mistrzowską imprezą. Nietypowy rytm sezonu oraz kręte ścieżki kadrowiczów sprawiły, że kilku z nich wystąpiło pierwszy raz od tygodni.
– Chodziło o tych, którzy nie grają – wyjaśniał Czesław Michniewicz, wskazując na Kamila Glika, Jana Bednarka, Szymona Żurkowskiego, Grzegorza Krychowiaka i Karola Świderskiego. Selekcjoner zapewne chętnie widziałby ich wszystkich nawet w podstawowym składzie, ale nie każdy się obronił.
Michniewicz szyje drużynę ze skrawków różnej jakości materiału. Niewiele będzie na mundialu zespołów z piłkarzami osadzonymi na tak skrajnych punktach skali rozpiętej między gwiazdami ligi włoskiej i hiszpańskiej a pomocnikiem Al Shabaab oraz stoperem z Serie B.
Kapitan chce więcej
Selekcjoner jest pragmatykiem, konstruuje drużyny ostrożne i cierpliwe. Polacy pozwolili więc Chilijczykom grać, okopali się pod własnym polem karnym, czekając na jedyną sytuację, którą wykorzystał Krzysztof Piątek. Obejrzeliśmy futbol według Michniewicza, choć trzeba pamiętać, że zasoby ofensywne były ograniczone, bo najlepsi usiedli na ławce rezerwowych.
Selekcjoner posłał na Chilijczyków skład, którego na pewno nie zobaczymy z Meksykiem. Mecz z ławki oglądali przecież Wojciech Szczęsny, Robert Lewandowski, Piotr Zieliński, Krystian Bielik, Matty Cash i Nicola Zalewski. Bardziej niż gra...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta