Trzy stadiony w zasięgu wzroku
To będzie pierwszy mundial w świecie arabskim, na środku pustyni. Mecz otwarcia Katar – Ekwador w niedzielę.
Kampery stoją jak na patelni, właściwie pośrodku niczego. Przeprawiasz się przez dziesięciopasmową ulicę, mijasz budynki Arabskiej Akademii Międzynarodowej (AIA), osiemset metrów dalej jest brama, której nikt nie pilnuje. To jedno z wejść do tymczasowego miasteczka dla kibiców, jakich w mieście jest kilka. Pierwsi fani przyjadą już w piątek, na razie obozowisko jest jeszcze w budowie. Noclegi zarezerwowali tu kibice ze 116 krajów. 80 proc. miejsc wyprzedano.
Organizatorzy zgromadzili na placu, który co roku jest miejscem obchodów katarskiego święta narodowego, tysiąc pojazdów – kamperów. Wypożyczyli je prywatni właściciele, teraz zamieszkają w nich kibice.
Ci bez biletów obejrzą mecze na telebimie, między transmisjami zagra DJ. Nie wiadomo, czy to spotkanie kultur i temperamentów uda się na trzeźwo. Zakazu spożywania alkoholu wprawdzie nie ma, ale w wiosce-kempingu nabyć go nie można. Trzeba szukać w lepszym hotelu albo w strefie kibica.
Jeszcze w 2000 roku stało w Dausze dziewięć hoteli. Dziś jest ich ponad 200, Katarczycy zwielokrotnili liczbę miejsc noclegowych, ale popyt podobno wciąż przewyższa podaż – stąd tymczasowe wioski oraz statki wycieczkowe. Część fanów dotrze do Dauhy tylko na mecze, dzięki gęstej siatce lotów. Samoloty podczas mundialu będą startować w Katarze co 10 minut.
Ceny są wyższe niż w Polsce, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta