Modlin nie dał się zagłodzić
To ma być lotnisko dla linii niskokosztowych i czarterowych. Port będzie skromny, ale solidny. Normalny biznes z szacunkiem dla pieniędzy – mówi Tomasz Szymczak, prezes lotniska Warszawa-Modlin.
Zmieniła się władza w Polskich Portach Lotniczych [współudziałowcu lotniska Warszawa-Modlin wraz z samorządem Mazowsza i Agencją Mienia Wojskowego – red.]. Rada nadzorcza jest przyjazna oraz jednomyślna i nikt już nie blokuje dzisiaj rozbudowy lotniska w Modlinie. Jaki wyglądają plany na najbliższą przyszłość?
To ma być lotnisko dla linii niskokosztowych i czarterowych, ale też nie ma pomysłu na budowanie prowizorki, jakiegoś namiotu czy balonu, jak to planowano w przeszłości. Będzie skromny, ale solidny, rozbudowany terminal z toaletami i magazynami na poziomie minus jeden i piętrem, ponieważ chcemy rozbudować także część komercyjną, bo lotnisko przecież zarabia nie tylko na opłatach i usługach lotniczych. Powstanie więc sklep wolnocłowy i kolejne restauracje. Wszystko bez przepychu.
Jaką przepustowość planujecie po rozbudowie?
W pierwszym etapie, po powiększeniu terminala i dodaniu czterech miejsc postojowych, ma to być ok. 6,5 mln pasażerów rocznie. Już teraz rozmawiamy z nowymi przewoźnikami niskokosztowymi. Mamy tę przewagę nad innymi portami, i to nie tylko na Mazowszu, że jesteśmy otwarci całą dobę, u nas nie ma problemów z hałasem w miejskim wymiarze. To ogromna przewaga, którą z pewnością wykorzystamy. Rozmawiamy już z niskokosztowymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta