Imię pod blachą
DZIEJE PAŁACU KULTURY I NAUKI
Imię pod blachą
Stefan Kisielewski nazywał Pałac "ruską Grecją", Leopold Tyrmand - "kwitnącą naroślą na nosie pijaka", a Tadeusz Konwicki - piramidą i osią wszechświata
FOT. KATARINA STOLTZ
ARKADIUSZ BARTOSIAK, JAKUB KOWALSKI
Dwa dni po śmierci Józefa Stalina podjęto decyzję, aby budowanemu właśnie Pałacowi Kultury i Nauki nadać jego imię. Z czasem mówiono po prostu: Pałac. Pełna nazwa uległa zapomnieniu, ale nie zmieniono jej do dziś.- Płacili tak sobie, ale wystarczyła satysfakcja z obracania się wśród dygnitarzy. Kiedy przyjeżdżały delegacje, witałem się ze wszystkimi: Breżniew był mruk, nie bardzo rozmowny, ale niektórzy gadatliwi. Zawsze czekałem na nich w mundurze ze srebrnymi lampasami i szedłem potem przodem, żeby nie zabłądzili. Nie oszukujmy się, pionkiem nie byłem - w głosie pana Bronisława słychać dumę. Nie mówi tego wprost, ale w Pałacu był rezydentem służby bezpieczeństwa - pracę zawdzięczał robotniczemu pochodzeniu. To on przejmował od radzieckiej ochrony urządzenia, zabezpieczenia i klucze od drzwi frontowych. Miał pod sobą 200 wartowników i strażaków. - Dobrze się gospodarzyliśmy, ale po 40 latach służby poprosiłem o emeryturę. Zrobiło się swoje, odeszło i koniec. Teraz nawet na kawę nie zaproszą....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta