Poszło o pieniądze
- Rozmowa z prezesem PZN Pawłem Włodarczykiem
- Komentarz: Psucie Małysza
Trener Apoloniusz Tajner mówi, że potrzebuje w przyszłości dobrych rad profesora Jerzego Żołądzia i doktora Jana Blecharza. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Paweł Włodarczyk twierdzi, że spotka się z obu panami, jak tylko będzie miał pieniądze.
Kiedy profesor Żołądź mówi, że związek narciarski zapomniał o premiach za igrzyska w Salt Lake City, to naprawdę nie stawia to PZN w dobrym świetle. Od kiedy Adam Małysz został okrętem flagowym związku, puste kieszenie w spodniach prezesa mogą oznaczać tylko, że nie umie on zarobić. Może nie jest przypadkiem, że na Małyszu znakomicie zarabia Austriak Eddie Federer, a na całej grupie polskich skoczków austriacka firma Loos, a nie polski wytwórca kotłów grzewczych.
Prezes Włodarczyk mówi, że Jerzy Żołądź i Jan Blecharz postawili go pod ścianą, domagając się wynagrodzeń przewyższających znacznie te, które związek wypłaca trenerom Apoloniuszowi Tajnerowi i Piotrowi Fijasowi. Pewnie tak było, ale kto powiedział, że wszyscy mają równać do Tajnera i Fijasa, którzy ledwo przekraczają trzy tysiące złotych miesięcznie. Wynagrodzenia w polskim sporcie nie zależą od kwalifikacji ani od wyniku sportowego, tylko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta