Miałem nad sobą niebo
Z Wiesławem Myśliwskim rozmawia Krzysztof Masłoń
Rz: Pańskie książki to proza utraty. Tak jak kiedyś literatura żegnała Polskę szlachecką, tak pan odprawił swoje requiem nad Polską chłopską czy szerzej – nad światem, którego już nie ma.
Nie sądzi pan, że literatura zawsze jest rozstaniem z przeszłością? Obojętnie, jaka ta przeszłość była, zła czy dobra. Zawsze literatura jest próbą nie tyle reanimacji, ile ocalenia tego, z czym się rozstajemy. Proszę się zastanowić nad czasem. Ujęty gramatycznie składa się z czasu przeszłego, teraźniejszego i przyszłego, a w rzeczywistości bez przerwy mamy do czynienia jedynie z czasem przeszłym. Czas przyszły jest mistyfikacją, najwyżej wyobrażeniem, a teraźniejszy to mgnienie, które od razu staje się przeszłością.
Nostalgię za tym, co było, trudno sobie czasami wytłumaczyć. Jest w „Widnokręgu” rozdział „Towarzysz z powiatu”, którego bohater – choć swą postawą powinien budzić jeśli nie sprzeciw, to niechęć – wywołuje wzruszenie. Chyba tylko wojna to w pańskich powieściach czas jednoznacznie okrutny. Całą resztę mistyfikujemy.
Myślę, że jakby ktoś chciał się doczytać, to i na moich stronach poświęconych wojnie dotknie tego zjawiska. To wynika z naszej dyspozycji psychicznej. Rozstawanie się ze światem jest uczuciem towarzyszącym każdemu z nas przez całe życie. Bo to nieprawda, że rozstajemy się z nim w chwili śmierci, rozstajemy się co dnia. Z tego dojmującego poczucia wynika i nasz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta