Niebezpieczne esemesy
Pierwsza w Nowej Zelandii, trzecia na świecie ofiara texting synosynovitis, czyli choroby esemesowej. 20-letnia studentka stomatologii Fleur de Vere Beavis pisała do 100 esemesów dziennie i w efekcie wystąpił u niej silny stan zapalny kciuka i części dłoni.
Jest to schorzenie podobne do znanej także w Polsce choroby de Quervaina, bardzo bolesnej i pojawiającej się u osób wykonujących powtarzane ruchy dłonią, oraz u zapaśników i graczy w kręgle.
Fleur de Vere Beavis musiała brać silne środki przeciwbólowe, spróbowała też pisać esemesy lewą ręką. – Czy kiedykolwiek próbowaliście czyścić zęby lewą ręką, to coś takiego – skarżyła się gazecie “New Zealand Herald”. Ale jej się to udało – i w efekcie ma chorą nie tylko prawą, ale i lewą rękę. Lekarz zalecił jej odpoczynek i – zamiast pisania – rozmawianie.
Ale ona nie wyobraża sobie życia bez wysyłania esemesów. Podobnie jak wielu innych Nowozelandczyków. W ich czteromilionowym kraju jest już więcej telefonów komórkowych (4,5 miliona) niż mieszkańców. Dziennie wysyła się tam 28 milionów krótkich wiadomości tekstowych.
Na nową chorobę zapadli także uczeń w Singapurze i 15-latka z Australii.