„Pokajanije” Agnieszki Osieckiej
Dopiero po siedmiu latach SB wybaczyła poetce „paryskie błędy młodości” i dała łaskawie paszport, uznając, że wystarczająco ją „naprostowała”
Ktoś tak niezwykły jak Agnieszka Osiecka musiał zderzyć się z bezpieką. Stało się to już na początku jej twórczej drogi, w styczniu 1958 roku, gdy – mimo pozornego, październikowego rozluźnienia – Służba Bezpieczeństwa rozpracowywała intensywnie paryską „Kulturę” i przechwyciła list Jerzego Giedroycia do redaktora „Expressu Wieczornego” Karola Higa-Hirschberga. Giedroyc prosił go, aby zachowując dyskrecję, przesłał od niego Osieckiej i Jareckiemu pozdrowienia oraz kosz kwiatów po najbliższej premierze STS.
SB natychmiast więc wzięła ich w obroty, zwłaszcza Osiecką, założyła jej sprawę operacyjnego rozpracowania o kryptonimie „Osa”, objęła perlustracją korespondencję, założyła podsłuch telefoniczny i wyszpiclowała, że to ona podczas pobytu we Francji zabrała esteesowców Jarosława Abramowa-Newerlego oraz Andrzeja Jareckiego do siedziby paryskiej „Kultury”. Po powrocie do kraju Abramow korespondował z mniej groźnymi dla SB Hertzami, Osiecka natomiast – i to bardzo intensywnie – z samym „„Gedroyciem”, najczęściej za pośrednictwem osób trzecich, jako swój adres zwrotny podając nazwisko Zofii Sikorskiej ze Złotej 58 w Warszawie”.
Służba Bezpieczeństwa przyznawała się, że „brak ciągle dowodów o formach współpracy Osieckiej z „Gedroyciem”” – jak uparcie pisano – ale na podstawie jej korespondencji widać, że „jest z nim bardzo mocno związana”. Na niczym wprawdzie jej nie przyłapano,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta