Cena „historycznego kompromisu”
Fatalne rządy socjalistów na Węgrzech nie byłyby możliwe, gdyby nie poparcie liberalnych elit Budapesztu, które za wszelką cenę nie chcą rozliczeń z minionym systemem
W jednej z kamienic Budapesztu, niedaleko dworca kolejowego Nyugati, mieści się siedziba fundacji „Nie lękajcie się“. Jej sekretarz dr Peter Magyar mówi, że zainspirowała go działalność polskiego KOR, który w 1976 r. pomagał represjonowanym robotnikom. Nie ukrywa też, że nazwa instytucji nawiązuje do głośnego zawołania Jana Pawła II inaugurującego jego pontyfikat. – Wierzymy, że na Węgrzech 17 lat po zmianie ustroju nikt nie powinien się bać, nawet jeżeli nie zgadza się z ideologią rządu – mówi Magyar.
Fundacja, która powstała w kwietniu ub. r., postanowiła nieść pomoc ofiarom brutalnych akcji policyjnych z jesieni 2006 r. Doszło do nich podczas antyrządowych demonstracji wywołanych ujawnieniem publicznych kłamstw premiera Ferenca Gyurcsanya. Na zamkniętym posiedzeniu Partii Socjalistycznej szef rządu przyznał, że lewica celowo mówiła nieprawdę o rzeczywistym stanie państwa, by wygrać wybory. „Kłamaliśmy przez ostatnie półtora roku. (…) Nie mieliśmy wyboru, bo spieprzyliśmy gospodarkę, i to nie tylko trochę, ale bardzo. (…) Nie znajdziecie ani jednego znaczącego posunięcia, z którego moglibyśmy być dumni“ – mówił Gyurcsany, który w swej wypowiedzi aż trzy razy nazwał Węgry „tym kurewskim krajem“.
Ujawnienie taśm z nagraniami premiera spowodowało wybuch społecznego niezadowolenia. Podczas demonstracji, na skutek użycia przez policję kauczukowych kul, cztery...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta