Ogólnie na stokach jest bardzo fajnie
Więcej śniegu w Beskidzie Sądeckim i Tatrach, lód i goła ziemia w Sudetach. W Alpach puchu nie brakuje/
Od jesieni za oknami w wielkich miastach oglądamy ten sam widok – szare niebo i deszcz albo, ostatnio, przebłyski wiosennego już słońca. Na nizinach dni ze śniegiem można było w tym roku policzyć na palcach jednej ręki. Ale sezon narciarski w kraju wciąż nie jest stracony.
W ubiegłym tygodniu na dwa, a w niektórych rejonach nawet na trzy, dni w polskie góry zawitała zima. Wszędzie ścisnął mróz umożliwiający sztuczne naśnieżanie, na wschód od Rabki i Nowego Targu, a także na Podhalu spadło sporo śniegu. Szanse na udany narciarski urlop w marcu znacznie wzrosły – zwłaszcza jeśli wybieramy się w środkowe i wschodnie pasma Beskidów. Gorzej jest w Sudetach, Beskidzie Śląskim i Żywieckim. W Karkonoszach czy Szczyrku można jeździć właściwie tylko na trasach naśnieżanych.
W ostatnich dniach na stokach w Beskidzie Niskim i Sądeckim w poszukiwaniu śniegu pojawili się ze swymi uczniami instruktorzy... z sudeckich szkół narciarskich. W Karkonoszach trochę naturalnego śniegu pozostało bowiem jedynie na wysokości ponad 1000 m n.p.m. Na początku tygodnia padał tu tylko smętny kapuśniaczek. Na Kopie w Karpaczu, gdzie leży 5 – 40 cm śniegu, czynna jest, i to dzięki armatkom śnieżnym, jedynie połowa tras. Można jeździć tylko na Euro, Liczykrupie i w górnej części Złotówki. Nie lepiej jest w Szklarskiej Porębie. W górnej części trasy FiS leży wprawdzie aż 150 cm śniegu, ale na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta