Buenos Aires: W tyglu nadmorskiego kolosa
Buenos Aires: W tyglu nadmorskiego kolosa
tekst i zdjęcia Aleksander Rawski
Są miasta, które mają coś więcej niż zbiorowisko wielkich i małych budynków, niż miliony ludzi goniących za pieniędzmi, coś więcej niż piękną i kosztowną obudowę nicości. Posiadają duszę i tożsamość! Takie jest właśnie Buenos Aires!
Nie sposób -- nawet w ciągu kilku dni -- poznać nadmorskiego kolosa, którego samo centrum rozpościera się na przestrzeni trzech tysięcy pięćset kilometrów kwadratowych, wktórym -- jak sądzi się -- mieszka dziś połowa Argentyńczyków. W połowie ubiegłego stulecia właśnie przez Buenos Aires prowadziła droga dla przybyszów z Europy zasiedlających ten kraj. Byli wśród nich Włosi, Hiszpanie, Francuzi, Polacy, Niemcy, Rosjanie. .. Nieważne były przeszłość, pochodzenie, narodowość. Z czasem powstała nowa, specyficzna społeczność.
Recepcjonista hotelu "Phoenix", Victor Cardenas, zapewnia, że miasto jest dla turystów bezpieczne. Tę opinię potwierdzają w biurach podróży.
Buenos przeraża natomiast swoimi rozmiarami. Mieści w sobie 40 tys. fabryk różnej wielkości. Jedna z centralnych ulic -- wszystkie zbiegają się pod kątem prostym -- Rivadavia liczy ponad 30 km. Avenida 9 de Julio ma 120 metrów szerokości. W city krąży 1, 7 mln taksówek i 45...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta