Cała Europa w jednej dłoni
Najbardziej racjonalna polityka to jak najsilniejsza integracja z UE i jej systemem ekonomiczno-finansowym – mówi Werner Becker, ekonomista Deutsche Banku
Rz: Dlaczego pana zdaniem tak wiele krajów obawia się przyjęcia wspólnej waluty?
Werner Becker: Weźmy przykład Polski. Przez wiele lat wasz kraj miał słabą walutę. Na rynku królował dolar, znacznie popularniejszy i bardziej pożądany. Teraz złoty jest silny, poza tym od lat jest walutą narodową. Zresztą tak samo było z frankiem we Francji czy marką w Niemczech. Kiedy wprowadzono euro, początkowo w 12 krajach, podróżowałem po eurolandzie i wyraźnie widziałem, że obywatele tych krajów byli silnie związani z narodowym pieniądzem. Tak samo jak z narodową linią lotniczą, która ma flagę kraju na ogonie samolotów.
Po zjednoczeniu kraju naród był jeszcze podzielony, ale waluta była jedna i silna. Dlatego wielu Niemców było zdruzgotanych, kiedy wprowadzono euro
Ale we wszystkich tych krajach panowało przekonanie, że posiadanie wspólnej waluty jest bardzo korzystne, bo wygodniej się podróżuje, tańsze stały się transakcje handlowe z innymi krajami eurolandu, nie mówiąc już o ułatwieniach w inwestowaniu na rynkach kapitałowych innych krajów. Ulubioną rozrywką Europejczyków stało się wówczas porównywanie cen w poszczególnych krajach strefy euro. Dzięki temu, bo różnice cen się utrzymały, mogli zrobić zakupy o wiele taniej. Dla Niemiec ważne było, że nie grożą już na rynku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta