Quo vadis, ministrze edukacji
Majstrowanie przy lekturach kojarzy się z arogancją władzy. Bo zawsze można zadać pytanie, czy szef MEN nie ma innych zmartwień – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Czy poleci głowa minister Katarzyny Hall? – to pytanie zaskakująco szybko zaczęło pojawiać się w mediach. Koalicjanci Platformy z PSL mówią, że jeżeli szefowa MEN nadal będzie lansować dziwne pomysły, sama napisze sobie scenariusz odwołania. Liga Polskich Rodzin smakuje zemstę, żądając dymisji pani minister, tak jak kiedyś postulowano odejście Romana Giertycha.
Roman Giertych może teraz mściwie rozkoszować się gromami, które spadają na głowę minister Katarzyny Hall
Nawet Janusz Palikot z PO gromi szefową resortu edukacji za majstrowanie przy liście lektur i „za pocięcie na kawałki Sienkiewicza i Gombrowicza”. Do chóru krytyków przyłącza się też Sojusz Lewicy Demokratycznej, który wypomina, że minister Hall zignorowała zaproszenie do Sejmu, gdzie miała odpowiadać na pytania posłów i telewizji. W jaki sposób nowa szefowa resortu edukacji w tak krótkim czasie zraziła do siebie tak różne siły polityczne?
Majstrowanie przy liście
W pewnym sensie Katarzyna Hall płaci cenę za czasy, gdy ministerstwem kierował Roman Giertych. To wtedy sprawy zmian w edukacji stały się przedmiotem zainteresowania przeciętnego Polaka, na ich temat wypowiadał się każdy i każdy sądził, że się na nich zna.
Gdy minister próbował dokonywać korekt w spisie lektur, media rozpętały histerię...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta