Spór o PZU mógł wrócić do polskiego sądu
Odszkodowanie, jakiego żąda Eureko za opóźnienie prywatyzacji PZU, jest przesadzone. Ale szanse na całkowite jego uniknięcie są, niestety, niewielkie
Rz: Rozpoczął się drugi etap arbitrażu przeciwko Polsce w sprawie PZU, który ma orzec o wysokości odszkodowania dla Eureko. Kiedy można się spodziewać wyroku?
Grzegorz Domański: Oficjalnie wiadomo, że arbitrzy już się spotkali i przystąpili do dyskusji na temat wyroku dotyczącego wysokości odszkodowania. Nie sądzę jednak, że będzie to 35 miliardów złotych (tyle żąda od Polski Eureko za opóźnienie prywatyzacji PZU – red.). To jest marzenie ściętej głowy. Na podstawie doświadczeń stawiałbym, że wyroku można się spodziewać za dwa lata.
W ostatnim numerze „Przeglądu Prawa Handlowego” pod lupę wzięli panowie uzasadnienie do pierwszej części wyroku arbitrów, który uznał Polskę za winną opóźniania sprzedaży PZU. Twierdzą panowie, że jest ono niespójne i niechlujne. Dlaczego?
G.D.: Nie jest tajemnicą, że na siedem procesów w międzynarodowych arbitrażach, w których inwestorzy występowali lub występują przeciwko Polsce, nasza kancelaria była lub jest zaangażowana w pięciu. Kiedy pracowaliśmy nad jedną ze spraw, wyrok w sprawie Eureko został podany do publicznej wiadomości i nasz przeciwnik do tego wyroku nawiązał. Wtedy też postanowiliśmy starannie go zbadać, żeby się przygotować do ewentualnej polemiki. Nie mieliśmy dostępu do żadnych akt sprawy.
Odszkodowanie w wysokości 35 miliardów złotych to
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta