Zły sygnał dla zagranicy
Sejmowe wystąpienie ministra Sikorskiego nie zaskoczyło. Nie odbiegało od wcześniejszych zapowiedzi i działań szefa dyplomacji. W polskiej polityce zagranicznej prowadzonej przez nowy rząd nastąpił zwrot głównie retoryczny. Podstawowe jej kierunki są kontynuowane – i bardzo dobrze.
Zmienił się sposób rozmawiania z Amerykanami, ale to zmiana racjonalna, a nie rewolucyjna. Zmienił się sposób rozmowy z państwami europejskimi, ale ta zmiana dotyczy stylu, nie zasadniczych celów. W tym tonie było też wystąpienie Radosława Sikorskiego.
Jedno, co mnie wczoraj zaniepokoiło, to agresywna postawa szefa MSZ wobec obozu prezydenckiego. Polityka zagraniczna to dziedzina, w której współdziałanie wszystkich ośrodków w państwie jest niezbędne. Tymczasem i Radosław Sikorski, i Lech Kaczyński nieustannie okazują sobie niechęć, wykonują złośliwe gesty, a co gorsza – konkurują.
Nie wiadomo, czemu miały służyć wczorajsze wzmianki Sikorskiego o „topornych wystąpieniach twardej dyplomacji” czy „przepełnionych kompleksami słowach”.
Niestety również prezydent zachował się nie lepiej, ignorując wystąpienie szefa polskiej dyplomacji. W ten sposób nasi przywódcy przekazali tylko informację dla zagranicy, że Polska ma dwa konkurencyjne ośrodki władzy.