Zatrudnieni u bankruta mają szanse odzyskać więcej poborów niż menedżerowie
Potwierdzona przez sąd niewypłacalność pracodawcy sprawia, że zmieniają się nieco zasady gospodarowania wynagrodzeniami. Zatrudnieni zwykle kończą w takiej sytuacji w kolejce do FGŚP
Zdarza się, że pracodawca bankrutuje, pozostawiając niepewnych jutra pracowników. Jaki jest wówczas status wynagrodzenia pracowniczego? Jakie są reguły zarządzania pensjami przez syndyka? Czy komornik może zająć wynagrodzenie na poczet długów należnych od upadłego pracodawcy? Na te pytania postaramy się dziś odpowiedzieć.
Zasady gospodarowania majątkiem bankruta określa prawo upadłościowe i naprawcze (DzU z 2003 r. nr 60, poz. 535 ze zm., dalej pun).
Po ogłoszeniu upadłości zamiast albo obok pracodawcy w firmie pojawia się inna osoba – syndyk, zarządca albo nadzorca sądowy. O tym, który wchodzi w grę, przesądza właśnie rodzaj ogłoszonej upadłości. Jeśli ma ona charakter likwidacyjny, przychodzi syndyk, a układowy – zarządca (gdy bankrutowi odebrano zarząd majątkiem) albo nadzorca (gdy zarządu nie odebrano).
Procedura upadłościowa dzieli się z grubsza na dwa etapy. Pierwszy to tzw. postępowanie w przedmiocie ogłoszenia upadłości. Sąd bada wówczas, czy firma kwalifikuje się do bankructwa i ewentualnie je ogłasza. Drugi etap procedury to postępowanie po ogłoszeniu upadłości. Jest ono dla naszych rozważań o wiele ciekawsze, bo wtedy zaczynają obowiązywać pewne modyfikacje w relacjach pracodawcy i pracownika. Wiadomo już bowiem, że pracodawca jest bankrutem. Pozostaje zatem zastanowić się, jak w takiej sytuacji wygląda sprawa wynagrodzeń za pracę.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta