Burzliwa jesień legislacyjna
Premier zapowiada ofensywę ustawodawczą na czterech frontach. Wygląda na to, że rząd zamierza tej jesieni wywiązać się z tego, co od dawna obiecywał
Ma być więcej swobody dla przedsiębiorców, mniej fiskalizmu i biurokracji, lepsza ochrona zdrowia dla obywateli. To budząca optymizm, ale i zaniepokojenie, wizja. O zniesieniu pozwoleń na budowę, uproszczeniu VAT, jednym okienku dla chcących zakładać działalność gospodarczą słyszymy od dawna. Związane z tym pomysły, a nawet projekty, przedstawialiśmy na tych łamach niejednokrotnie. Można więc mieć wątpliwości, czy nie są to tylko kolejne obietnice, które zresztą nie tylko ten rząd składał. Obawiać się też można, czy jedna burzliwa jesień legislacyjna wystarczy, aby nadrobić zaległości całych lat. Zaniedbania cywilizacyjne, jak uczy doświadczenie, należy bowiem nadrabiać wolno, lecz systematycznie, w każdym razie z należytą rozwagą. Pośpiech przy tworzeniu prawa bywa bardzo złym doradcą. To dobrze, że rząd wniesie tyle projektów do Sejmu, posłowie powinni jednak dokładnie się im przyjrzeć.