Lizus melduje się do usług
Dlaczego podlizywanie się prowadzi do patologii w firmie, kim są wazeliniarze i jak mądrze pozyskać przychylność szefa – mówi Izabela Kielczyk, psycholog biznesu, trener wyższej kadry menedżerskiej
Rz: Kiedyś pracownicy dawali przełożonemu czekoladki, kwiaty, alkohol. A dzisiaj?
Izabela Kielczyk: Przeważają ekskluzywne prezenty. Kij do golfa, rakieta tenisowa czy nawet... specjalnie sprowadzone kubańskie cygara.
Ale najczęściej zamiast upominków pracownicy dają szefowi siebie. Czynią to poprzez nadmierną pracę, rezygnację z urlopów, wzmożoną aktywność. Takie działania, choć cenione przez przełożonych, zwykle kończą się wypaleniem zawodowym, pracoholizmem.
Są różne formy oddania. Pewien pracownik postanowił, że miejscem parkingowym pracodawcy będzie to, które oznaczono numerem 12. Kiedy tylko zajął je ktoś inny, wszczynał awantury, denerwował się. Współpracownicy się śmiali, że powinien postawić tam znak drogowy z napisem „Miejsce TYLKO dla szefa”. Wiele jest takich osób…
Dlaczego się podlizują?
Mają niezaspokojone ambicje, niskie poczucie własnej wartości, potrzebują akceptacji. Pragną, żeby ktoś ich zauważył, docenił, poklepał po ramieniu i powiedział „Dobra robota”. Nierzadko czynią to z pobudek zewnętrznych, jak podwyżka, awans, uznanie.
Osoby rzadko chwalone przez swoich opiekunów w dzieciństwie albo nagradzane tylko za to, co zrobiły zgodnie z oczekiwaniami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta