PO gra w rosyjską ruletkę
Włodzimierz Cimoszewicz: Publiczna debata w Polsce nie może ograniczać się do tego, czy pilot jest chory i kto jakim samolotem poleci do Brukseli – uważa lewicowy senator, były premier
Rz: Nie jest pan politycznym fantastą, a mimo to nawołuje do zjednoczenia lewicy i wystawienia wspólnej listy kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Wierzy pan, że to możliwe, skoro każda partia chce zjednoczenia na własnych warunkach?
Włodzimierz Cimoszewicz: A jednak uważam, że to możliwe, a przede wszystkim konieczne. Najlepiej byłoby odejść od formuły listy partyjnej i stworzyć listę otwartą, którą środowiska prounijne mogłyby traktować jako własną. Przecież 80 procent naszych obywateli jest pozytywnie nastawionych do Unii Europejskiej. A przytłaczająca większość z nich nie należy do żadnej partii.
Taka inicjatywa już była – przed wyborami w 2004 r. Patronował jej prezydent Aleksander Kwaśniewski. Skończyła się fiaskiem.
Być może nie wszyscy byli wówczas wystarczająco dojrzali i trwali w przekonaniu, że indywidualne działanie partii politycznych jest lepsze od współdziałania szerokich rzesz społecznych. Ale bolesne doświadczenia powinny czegoś uczyć i mam nadzieję, że tak się stało. W tej chwili jesteśmy na etapie niełatwych rozmów na ten temat, ale jestem optymistą.
Będzie pan kandydował do Parlamentu Europejskiego?
Gdyby udało się doprowadzić do porozumienia na lewicy, to prawdopodobnie tak. Nie mogę być akuszerem planu politycznego, który później odchodzi na bok. A poza tym nie jest mi obojętne, że lewicy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta