W mieście jak po nalocie
Oczy świata zwrócone są na średniowieczną L’Aquilę, ale kataklizm dotknął aż 26 miasteczek
O świcie po mieście chodzili owinięci w koce i kołdry zdezorientowani mieszkańcy – dziewczynka z misiem na rękach, staruszek z trzema cennymi tomami książek, które zdążył porwać, uciekając z domu. „Nie mam już nic. To był mój dom” – mówią dziennikarzom zdesperowani ludzie, wskazując na ziejące pustką szkielety budynków.
Miasto wygląda jak po nalocie. Katedra nie ma kopuły, kościół obok zawalił się. Wszędzie na ulicach gruz i szkło, zniszczone samochody, a środkiem mkną wartkie potoki wody, bo pękły rury wodociągowe. Jedna z ulic urywa się. W 10-metrowej przepaści widać wywrócone kołami do góry dwa samochody.
Relacje o tragediach przeplatają się z opowieściami o cudownych ocaleniach. Zawaliła się pięciopiętrowa kamienica i pani mieszkająca na piątym piętrze wyszła z katastrofy z kilkoma zadrapaniami.
Z helikoptera wydaje się, że miasto w dużej części stoi, ale to złudzenie. Przez ogromne pęknięcia w fasadach prześwituje słońce, z wielu kamienic zostały tylko skorupy dachów i fasad. Dlatego ewakuowano niemal pół 70-tysięcznego miasta.
Castelnuovo San Pio miastem duchów
Po 9. rano ziemia znów się zatrzęsła, dopełniając zniszczenia. Ekipy ratunkowe z psami wspierane przez ochotników pracują pełną parą w rumowiskach. Kibicują im mieszkańcy. Gdy tylko uda się wydobyć kogoś żywego, biją brawo, płaczą ze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta