O przyjaźni dwóch takich, co nie mieli szczęścia
„Nocny kowboj” to obok „Narkomanów” czy „Czyż nie dobija się koni?” typowy przykład kina z końca lat 60., heroizującego nędznego bohatera, który nie znalazł swojego miejsca, wykoleił się, negując życie z niechęci do zakłamania. Tak próbował postąpić Joe Buck, prosty chłopak z Teksasu, który w Nowym Jorku został prostytutką, świadcząc usługi bogatym kobietom. Zamiast amerykańskiego snu zobaczył świat pełen samotnych ludzi, a wśród nich jednego drobnego oszusta Enrico „Ratso”, z którym z czasem połączyła go bezinteresowna przyjaźń. Pokaz w Iluzjonie w sobotę i środę.