W poszukiwaniu smaku idealnego
W zamrażarce zamiast schabowego mają probówki z drożdżami. W ogródkach zamiast kwiatków sadzą chmiel. A kuchnie co jakiś czas zamieniają w minibrowary. Wszystko po to, by uwarzyć piwo. Bo to ze sklepów – jak mówią – z prawdziwym wiele wspólnego nie ma
Paweł Jakubowski, analityk w jednej z firm sektora energetycznego, ma 32 lata i jest jak na piwosza zaskakująco chudy. Piwnych brzuchów nie mają także Krzysztof Fidler, z zawodu inżynier elektryk, i Jacek Stachowski, który jest informatykiem (obydwaj po trzydziestce.) Mają za to wyrozumiałe żony, które przymykają oko na „artystyczny nieład” w kuchniach i specyficzny zapach rozchodzący się po mieszkaniu w czasie, kiedy panowie oddają się swojej pasji. Oczywiście na taką przychylność małżonek trzeba zapracować. Najlepiej – jak mówią – warząc dla nich lekkie piwko, za którym będą przepadały.
Warzyć każdy może
Domowych piwowarów amatorów stale przybywa. Szacuje się, że w Polsce jest ich od kilku do kilkunastu tysięcy. Najwięcej amatorów wyrabiania własnego piwa jest we Wrocławiu, ale w Warszawie także znalazłoby się ich co najmniej kilkuset. W czasach, gdy małe lokalne browary nie radzą sobie z rynkową rzeczywistością i upadają, a w sklepach ciągle dominuje jeden – koncernowy – rodzaj piwa, coraz więcej wielbicieli złocistego trunku decyduje się na samowystarczalność.
Paweł Jakubowski warzeniem zajmuje się od dwóch lat.
– Kiedyś do jednej z gazet dodawane było vedemecum piwa – opowiada. – Niby nic, ale tam znalazłem pierwsze informacje o jego produkcji. Jako że zawsze lubiłem raczej nietypowe piwa, postanowiłem spróbować...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta