Na tropie spokoju
Są kraje, które wyglądają tak, jak pokazują to pocztówki. W Szwecji od malowniczych pejzaży wręcz nie sposób uciec. Ale turysta i tak może się czasem czuć zaskoczony
Nie zdążyliśmy jeszcze zejść z pokładu promu w Karlskronie, a już zafascynowały nas szkiery – małe, zwykle skrzętnie zabudowane, skalne wysepki. Absolutnie niedzisiejsze, najczęściej bordowe drewniane domki widujemy zresztą przez całe dziesięć dni. Dominują obraz prowincji, wyzierają zza murowanej zabudowy starówek, są nawet na emigranckich przedmieściach stolicy.
W idealnym świecie
Po wspomnianej Karlskronie chodzimy zbici z tropu. Z jednej strony stereotyp zimnych, powściągliwych Szwedów roztrzaskuje się z hukiem, kiedy to starsza para bez jednej prośby podwozi nas z przedmieścia do centrum miasta. Zagaduje w czasie jazdy płynnym angielskim, a na pożegnanie wciska do rąk bilon na bilety komunikacji miejskiej. Z drugiej zaś pokój w schronisku młodzieżowym okazuje się być wyjętą z katalogu Ikei kawalerką – z kuchenką, lodówką i łazienką. I karteczką, że jeśli nie zamierzamy po sobie posprzątać, musimy zostawić parę koron.
Kiedy wyruszamy wieczorem na spacer po mieście, dociera do nas, że noc nie nadchodzi tu tak szybko. Stęsknieni mieszkańcy korzystają z długo utrzymującej się jasności – tu okien latem się nie zasłania, każdy może zajrzeć do folderowych wręcz wnętrz. Snujemy się po czyściuteńkich uliczkach, ukwieconych placach i gęstych trawnikach, z których nikogo się nie przegania. Towarzyszy nam poczucie przemieszczania się po wielkiej makiecie idealnego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta