Z punktu widzenia kota
Nie chodzę do kina na horrory. Zrobiłam jednak wyjątek. Jako miłośniczka nowych technologii odważyłam się na spotkanie z „Kotem i duchami” w kinie Extreme 5D. W filmie odnalazłam wszystko, co jako dziecku spędzało mi sen z powiek: lalki z wyłupiastymi oczami, zdeformowane misie i obłąkane żołnierzyki. Stanęłam z nimi twarzą w twarz, bo ruchome fotele, bryzy, powiewy wiatru czy kopnięcia prądu dają tu złudzenie uczestnictwa w tym, co się dzieje na ekranie. To przeżycie przerosło moje oczekiwania... i możliwości strun głosowych. Tylko dla odważnych.


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)