Zagrać nawet z wrogiem
– Jest pan pierwszym Izraelczykiem bez karabinu, jakiego widzę – powiedział palestyński chłopiec do Daniela Barenboima po koncercie. A sławny dyrygent uznał wtedy, że dokonał najważniejszej rzeczy w życiu
Dokładnie dziesięć lat temu powstała West-Eastern Divan Orchestra, grają w niej młodzi muzycy z Libanu, Turcji, Egiptu, Iraku, Iranu, a także Izraela i Palestyny. Jest ciepłe sierpniowe popołudnie 2009 r. w Salzburgu, a oni skończyli próbę i z teatru festiwalowego wybiegli na plac. W ulicznej budce zamawiają kiełbaski lub hot dogi, nieustannie ze sobą rozmawiając. Wyglądają jak grupa przyjaciół.
Daniel Barenboim pamięta jednak dobrze, że w 1999 r. podczas inauguracyjnego spotkania w Weimarze było zupełnie inaczej. – Gdy wieczorem po zajęciach muzycy arabscy siadali, by pograć razem, inni nie mieli prawa się do nich przysiąść – wspomina. – Wiolonczelista z Izraela powiedział zaś, że chce wyjechać, bo po powrocie do domu może zostanie wysłany do Libanu i będzie musiał walczyć z częścią tu obecnych.
Zdecydował się zostać i to był pierwszy sukces. W orkiestrze usiadł obok Syryjczyka. – Próbowali grać tym samym ruchem smyczka, z tą samą ekspresją – opowiada Barenboim. – Starali się zrobić razem coś, co obaj uwielbiali. Gdy udało się im dobrze zagrać jedną nutę, już nie mogli patrzeć na siebie jak dotychczas, bo łączyło ich wspólne doświadczenie.
Przyjaźń od pierwszego zdania
Nie byłoby orkiestry, gdyby nie wcześniejsze, przypadkowe spotkanie w hotelu w Londynie, w 1992 lub 1993 roku, dokładnej daty Daniel Barenboim nie pamięta. Meldował się w recepcji, gdy podszedł do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta