Armatorzy wciąż poszukują fachowców
Z danych Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO) wynika, że w 2015 roku we flocie światowej będzie brakowało 27 tysięcy oficerów, a Związek Armatorów Europejskich podaje nawet liczbę 40 tysięcy. Już teraz armatorzy mają trudności ze znalezieniem oficerów do obsadzenia nowo budowanych statków
– W ciągu ostatnich lat transport morski bardzo się rozwinął, rośnie ilość eksploatowanych statków, ale brakuje rąk do pracy – mówi Piotr Masny, przewodniczący Związku Agentów i Przedstawicieli Żeglugowych w Gdyni (APMAR). Gwałtowny rozwój przeżywa sektor nazywany potocznie „offshore”, czyli wszelkie jednostki zaangażowane przy poszukiwaniu i wydobyciu naturalnych surowców z dna morskiego, m.in. ropy i gazu. Do pracy na takich statkach poszukiwani są wykwalifikowani specjaliści, jakich kształcą polskie szkoły i uczelnie morskie. – Osoby z oficerskim dyplomem morskim i znające angielski nie mają problemów ze znalezieniem pracy – mówi.
Mało statków
– Pomimo znikomej liczby statków handlowych podnoszących polską banderę w Polsce jest jedna z największych w UE społeczność czynnych zawodowo marynarzy – dodaje Masny. Około 10 proc. z nich pracuje na statkach należących do rodzimych armatorów (Polska Żegluga Morska, Polska Żegluga Bałtycka, Euroafrica, Chipolbrok), a pozostali na statkach armatorów obcych. Marynarze pracują w systemie kontraktowym, gdzie wynagrodzenie jest wypłacane tylko za okres spędzony na statku, który trwa obecnie od czterech tygodni do czterech miesięcy. Po nim najczęściej następuje taki sam okres wolny od pracy. Zarobki marynarzy wahają się w granicach od 2,5 tysiąca euro na najniższych stanowiskach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta