Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nie rusz Kazika, bo zginiesz

28 sierpnia 2009 | piątek+ | Stefan Szczepłek
Kazimierz Deyna
źródło: reporter
Kazimierz Deyna

1 września mija 20 lat od tragicznej śmierci Kazimierza Deyny, bodaj najlepszego polskiego piłkarza. Nie byłoby bez niego trzeciego miejsca na mundialu i sukcesów Legii. Kochano go i wygwizdywano za życia, a on nie umiał sobie z nim poradzić

W październiku 1966 roku Kazimierz Deyna przyjechał do Warszawy. Miał 19 lat, ale już sporo doświadczeń. Był największą nadzieją rodzinnego Starogardu Gdańskiego, biła się o niego Lechia Gdańsk z Arką Gdynia, gdy grał w ŁKS ukrywał się przed patrolami WSW, które przypominały mu o konieczności odbycia służby wojskowej. Miał ją odbyć właśnie w Legii.

W mundurze chodził przez pierwszy miesiąc. Trafił do czołowego klubu w Polsce. Już wiedział, na czym polegają zabiegi działaczy, walki polityków, interesy trenerów i kolegów z boiska. Ale skończył tylko zasadniczą szkołę zawodową przy Starogardzkich Zakładach Obuwniczych, a jego podstawową lekturą był „Przegląd Sportowy”. Tak naprawdę życia zaczął się uczyć w stolicy. Zadbali o to jego nowi koledzy, wybitni piłkarze.

Rogale i kaczki

W drugiej połowie lat 60. Deyna stał się największym objawieniem na Łazienkowskiej. Legia nie zdobyła mistrzostwa od roku 1956. Musiała godzić się z supremacją drużyn śląskich, mimo że miała bardzo dobrych piłkarzy. Ambicje wojska i stolicy trzeba było odkładać z sezonu na sezon. Ale od jesieni 1966 roku ludzie zaczęli przychodzić już nie tylko „na Legię”, ale i „na Deynę”, a trzy lata później doczekali się mistrzostwa kraju. Deyna był świętością, wszelkie próby sfaulowania go kończyły się hasłem skandowanym przez kibiców: Deyna Kazimierz, nie rusz Kazika, bo zginiesz!...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8407

Spis treści
Zamów abonament