Czujniki wcześniej działały
Kilka dni przed tragedią czujniki alarmowały, górników wycofywano. Dlaczego teraz nie zdążono
Dowodem na to są wydruki odczytu pięciu metanomierzy zainstalowanych w rejonie ściany V, w której w piątek doszło do zapalenia metanu. Zabezpieczyła je już katowicka prokuratura.
Kilka dni przed tragedią niebezpieczna ilość metanu w tej ścianie gromadziła się w kilku miejscach. Czujniki wskazywały zagrożenie, przerywano prace, a górników wycofywano. To w tej kopalni nic dziwnego – Wujek-Śląsk ma czwarty, najwyższy stopień zagrożenia metanowego – mówi Andrzej Bielecki, główny inżynier kopalni Wujek-Śląsk. Podkreśla, że reagowano prawidłowo i zgodnie z procedurami.
Tymczasem – jak wynika z informacji „Rz” – kilka minut przed piątkową tragedią urządzenia nie wskazywały, że gaz może się zapalić. Zarejestrowały, że metan jest w normie pozwalającej górnikom pracować w tym rejonie – poniżej 1 i 2 proc. Dopiero dokładnie o 10.15 – a więc w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta