Stylowy bunt w Komitecie Centralnym
Piąta edycja festiwalu przypominającego czasy postalinowskiej odwilży
5. Festiwal Warszawski Niewinni Czarodzieje, różne lokalizacje (patrz ramka), czwartek (18.11) – sobota (27.11)
O nierzeczywistości Kabaretu Starszych Panów, tańcach w korytarzach, którymi przechadzali się peerelowscy kacykowie, latającym kapciu Gomułki i odczarowaniu dawnej restauracji Sofia mówią Dorota Niemczyk i Agnieszka Szulejewska, kuratorki programu festiwalu Niewinni Czarodzieje.
Patronami tej edycji imprezy są Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski. Do tej pory wybierałyście gniewnych artystów lat 50. i 60. XX w. – Tyrmanda, Hłaskę, Młynarskiego. Starsi Panowie i bunt?
Dorota Niemczyk: Oczywiście. Byli zbuntowani, tylko w łagodny sposób. Ich polityczna neutralność sama w sobie była wyrazem niezgody na to, co się w Polsce działo w latach 50. XX w.
Rzeczywistość w ich kabarecie była inna.
D.N.: Nierzeczywista. Starsi Panowie niby funkcjonowali poza czasem i przestrzenią. Ale przecież ich kabaret był ewidentnym powrotem do dawnego świata. Tego, w którym elegancja, jakość i szyk były normą. No i te piosenki – z jednej strony zupełnie odrealnione, z drugiej dotykające każdego aspektu rzeczywistości. Oni po prostu byli prawie dosłownie niewinnoczarodziejscy.
Za to właśnie Polacy ich kochali.
D.N.: Emisja Kabaretu Starszych Panów to było wydarzenie. Ludzie zbierali się u sąsiadów mających telewizory...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta