Prąd z kolorowym oznaczeniem
Firmy, którzy produkują energię ze źródeł odnawialnych lub w tzw. kogeneracji, uzyskują certyfikaty, które można z zyskiem odsprzedać na Towarowej Giełdzie Energii
Nie mniej istotny, choć niefinansowy, zysk dla przedsiębiorców to poprawa wizerunku firmy jako przyjaznej dla środowiska. Pomocne są w tym przepisy prawa energetycznego.
Elektrownia kupi certyfikat
Przedsiębiorstwa wytwarzające energię elektryczną lub obracające nią i sprzedające tę energię tzw. odbiorcom końcowym (czyli np. mieszkańcom lub zakładom przemysłowym) a także odbiorcy końcowi (w zakresie, w jakim kupują energię na własne potrzeby na giełdzie) mają obowiązek kupowania i przedstawienia do umorzenia prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki świadectw pochodzenia (czyli właśnie kolorowych certyfikatów).
Jeśli nie dadzą rady ich kupić (bo ich na rynku nie ma), płacą tzw. opłatę zastępczą. Niewypełnienie przez firmy energetyczne tych obowiązków skutkuje karami.
W uproszczeniu oznacza to, że przedsiębiorca produkujący „zieloną” energię nie tylko zarabia na tym, że sprzedaje lub samodzielnie wykorzystuje sam prąd, lecz także obraca z zyskiem świadectwami pochodzenia.
Zyskowna kogeneracja
Najczęściej zieloną energię kojarzymy z fermami wiatrowymi. Ale to niejedyna możliwość sięgania po ekozyski. Jest też kogeneracja. To dobry sposób działania przede wszystkim dla ciepłowni. Chodzi o skojarzone wytwarzanie energii elektrycznej lub mechanicznej i ciepła w trakcie tego samego procesu technologicznego.
Pozwala to obniżyć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta