Kościół za mało subtelny
Artur Sporniak - Zło moralne aktów homoseksualnych nie bierze się stąd, że są one homoseksualne, tylko stąd, że są pozamałżeńskie – pisze publicysta „Tygodnika Powszechnego”
Przyglądając się kościelnym reakcjom na zjawisko homoseksualizmu, można odnieść wrażenie, iż Magisterium gra w ryzykowną grę.
Pierwszą posoborową wypowiedź na temat homoseksualizmu charakteryzuje jeszcze pewne otwarcie na zagadnienie. W opracowanej w 1976 r. przez Kongregację Nauki Wiary deklaracji „Persona humana” znajdziemy tradycyjne nauczanie o moralnym nieuporządkowaniu aktów homoseksualnych. Ale dokument sugeruje, że „nie wydaje się nieuzasadnione” dostrzeganie specyficznej sytuacji tych homoseksualistów, „którzy są takimi na stałe z powodu pewnego rodzaju wrodzonego popędu lub patologicznej konstytucji uznanej za nieuleczalną”.
W następnym dokumencie – opracowanym w 1986 r. przez kard. Josepha Ratzingera „Liście do biskupów Kościoła katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych” – owo dostrzeganie specyfiki sytuacji homoseksualistów zostaje już uznane za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta