Tytuł do niesienia pomocy
Kiedyś zakładali ochronki, szkoły i szpitale. Dziś działają w fundacjach. Nadal traktują filantropię jako powinność
Joanna Radziwiłł, prezes Fundacji św. Jana Jerozolimskiego, deklaruje gotowość do daleko idących poświęceń: – Mogę rozmawiać na każdy temat: dzieci, dogoterapia, rodzina, społeczeństwo, religia, seksualność, finanse, fotografia, sztuka, podróże – mówi. Wszystko po to, by np. rozpropagować coroczną kwestę esemesową i dotrzeć do potencjalnych darczyńców.
Przed wojną księżna Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless, zwana Daisy, wprawiała w osłupienie Niemców, śpiewając na organizowanych przez siebie balach charytatywnych. Dziś poświęcenie arystokracji dla filantropii nie maleje. Radziwiłłowie, Sapiehowie, Czartoryscy, Czetwertyńscy, Zamoyscy, Potoccy czy Krasińscy obok życia zawodowego działają charytatywnie. I w nowoczesnym świecie przeżywają rozdwojenie jaźni. Z jednej bowiem strony tradycja i dobry obyczaj nakazują, by filantropię uprawiać po cichu. Z drugiej – bez rozgłosu nie ma szansy na pozyskanie pieniędzy. Dawno minęły czasy, gdy wielkie rody dysponowały dobrami, z których mogły fundować kościoły, szkoły, szpitale. Kapitałem pozostało nazwisko.
Mały człowiek hojnie odpłaca
Fundację św. Jana Jerozolimskiego założył w 1990 r. Polski Związek Kawalerów Maltańskich. Prezydentem jest Adam Zamoyski, prezesem Joanna Radziwiłł. A prócz tego wiele innych arystokratycznych nazwisk. Skoligaceni rodzinnie, związani towarzysko postawili sobie cel:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta