Poszedł po haracz
14 stycznia 2011 | Życie Warszawy | koz
Policjanci zatrzymali bandytę, który usiłował ściągnąć haracz za ochronę od studia tatuażu na Bielanach.
Przestępca zażądał od właściciela na początku tysiąc euro, później co miesiąc po 2 tys. zł. Groził, że w przeciwnym wypadku wysadzi lokal w powietrze. Właściciel zgłosił się na policję, a kryminalni zatrzymali 44-letniego Krzysztofa D. Mężczyzna przyszedł po okup. Przestępca był już znany policji za rozboje. Trafił do aresztu. Grozi mu do dziesięciu lat więzienia.