Po obu stronach była polityka
Niewykluczone, że decyzję o lądowaniu podejmowano na najwyższym szczeblu, zarówno po stronie polskiej jak i rosyjskiej. Ta hipoteza tłumaczy kurtynę, którą Rosjanie zasłonili to, co się działo na wieży kontrolnej – pisze publicysta
W Radiu TOK FM w czwartkowym „Poranku w Toku” prowadzonym przez Janinę Paradowską pułkownik Edmund Klich zdefiniował precyzyjnie istotę katastrofy smoleńskiej w tych oto słowach: „według mojej oceny samodzielnie kapitan na pewno zdecydowałby na odejście wcześniejsze, ale tak samo kierownik lotów, gdyby był samodzielny, nie dopuściłby do tego, żeby ten samolot wykonał próbne zejście”. Unikalną i najważniejszą przyczyną katastrofy smoleńskiej jest więc utrata samodzielności przez kapitana samolotu i kierownika lotów w wieży.
Utrata samodzielności
Pełne wyjaśnienie katastrofy to po prostu na tyle dokładne, na ile to możliwe, opisanie, jak do utraty samodzielności doszło i co ona za sobą pociągnęła. Reszta: szkolenie, dobranie załogi i tak dalej, ma znaczenie podrzędne, niczego nie wyjaśnia, a w skrajnym przypadku może służyć, mimo woli czy celowo, do utopienia tego, co zdecydowało o tragedii, w rozważaniach, co było dziesięć lat temu – co z pewnym niepokojem usłyszałem z ust ministra Millera.
Wszystko było jako tako, dopóki wiadomość o tym, że w Smoleńsku nie ma warunków do lądowania, nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta