Chwile innego oddechu
Aktorka opowiada o leku na samotność, pytaniach pięknie stawianych, słowach mądrych choć prostych oraz Salonie Poezji, który w niedzielę otworzy w Teatrze Polskim
Czy Warszawa jest gotowa na przyjęcie nowej, regularnie serwowanej porcji poezji?
Anna Dymna: Ludzie potrzebują mądrych i pięknie podawanych słów niezależnie od miejsca zamieszkania.
Warszawa ma już jeden Salon Poezji – w Łazienkach – i słuchacze przychodzą tam tłumnie, więc pewnie go potrzebują. W najbliższą niedzielę otworzę kolejny, już 26. Salon i naprawdę nie mam obaw, czy wzbudzi zainteresowanie. Przyciągnie ludzi, jak w tych wszystkich miastach, do których z poezją już dotarliśmy. Wiem, że niektórzy się temu dziwią.
Dziwi panią, że się dziwią?
Nie, bo ja też na początku się dziwiłam. Ale to było dziesięć lat temu, kiedy otwierałam pierwszy Salon – w Teatrze Słowackiego w Krakowie.
A teraz mieliśmy 325. spotkanie, bo my to robimy co tydzień. I wciąż mamy nadkomplety. Rozpoznajemy stałych słuchaczy, ale pojawiają się też nowi, coraz młodsi.
Czego szukają?
Niezależnie od czasów potrzebujemy przyjaciela, kogoś, kto nam na pewne sprawy zwróci uwagę, a inne wytłumaczy. Poeci potrafią tak pięknie zadawać pytania, tak umiejętnie oswajają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta