Wielka polska pielgrzymka
Duma z Jana Pawła II, wdzięczność za przykład dobrego życia czy nawet wyrzuty sumienia. Co zaprowadziło tysiące rodaków na plac św. Piotra?
Gdy 1 maja po mszy beatyfikacyjnej Benedykt XVI pozdrawiał pielgrzymów po niemiecku, hiszpańsku czy francusku, ożywiały się tylko grupki w poszczególnych częściach placu św. Piotra. Gdy zaczął mówić po polsku, plac zrobił się biało-czerwony od flag.
Jedną z nich, zawieszoną na szczytówce wędki, machał Ireneusz Pałac, wiceprezydent Świdnicy, który z dwoma synami przyjechał autokarem wraz z blisko 50 pielgrzymami z ruchu religijnego Komunia i Wyzwolenie. Na plac weszli ok. 7.30, odstawszy ponad pięć godzin w dwukilometrowej kolejce na ulicy della Conciliazione. A wcześniej pokonawszy 1700 km autokarem, w którym spędzili większość nocy z tej pięciodniowej wyprawy, za którą zapłacili po 1000 zł.
Już na drogach wiodących z Polski do Włoch łatwo było rozpoznać, kto jedzie do Watykanu – autobusy i prywatne samochody z wizerunkami papieża na przedniej szybie, karimaty wieńczące bagaże na tylnych podszybiach, biało-czerwone wstążki i chorągiewki na czubkach anten samochodowych. O beatyfikacji nie dawały zapomnieć włoskie stacje benzynowe: przy wejściach obowiązkowo książki o Janie Pawle II, jego wizerunki, koszulki z papieżem. A w samym Rzymie nikt nie miał wątpliwości, że życie miasta podporządkowane zostało niedzielnej uroczystości.
Drzemka na bruku
Widać, że polski papież nie był wyłącznie papieżem Polaków – mówił ks. Jerzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta