Nie lubię siedzieć w jednym garnku
Z Ewą Wiśniewską rozmawia Jacek Cieślak
Rz: Wciąż pani pięknie wygląda!
Ewa Wiśniewska: Wciąż pięknie wyglądam?
Zacytowałem komplement ze spektaklu „Boulevard Voltaire", gdzie gra pani główną rolę. Ale to nie jest czcze pochlebstwo. To prawda. Zbliżenie - czytaj więcej
Jeśli chodzi o spektakl, muszę zdementować pana rewelacje, bo wykonano komputerową obróbkę mojej twarzy, żeby wypadła starzej. Autor i reżyser Andrzej Bart oraz operator Witold Adamek stwierdzili, że bohaterka nie może wyglądać na taką, której zdarzy się jeszcze jedna szansa na miłość. Jest bardzo bogata, ale pozbawiona nadziei. Z mężem, gdy żył, też nie było słodko, bo zajmował się swoimi sprawami. Uczucie, jakie jej się przytrafia w „Boulevard Voltaire", miało być naprawdę ostatnie.
Jak pani zareagowała, widząc siebie jeszcze przed premierą, oglądając spektakl z kasety?
Spadłam z kanapy. Przecież tak będę wyglądać za 15, a może za pięć lat! Nie wiadomo, jak szybko to nastąpi, ale wkurzyłam się. Nawet chciałam dzwonić do Adamka. Powstrzymałam się. Postanowiłam obejrzeć spektakl ze znajomymi. Wtedy uznaliśmy, że efekt służy roli. Nigdy nie unikałam postarzania się w takich sytuacjach, choćby w „Ogniem i mieczem" czy „Starej baśni", gdzie dorobiłam sobie nawet sztuczne zęby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta