Dopiero deszcz zmył ślady tragedii
Przez kilkanaście godzin mieszkańcy Muranowa musieli oglądać szczątki mężczyzny, który popełnił samobójstwo. Ślady ze ściany budynku, drzewa i trawnika zmyła dopiero ulewa.
W sobotę z okna na klatce schodowej wieżowca przy ul. Dubois wyskoczył 40-letni mężczyzna, który wcześniej pokłócił się z konkubiną.
Samobójca upadł na daszek, a potem na chodnik przed blokiem. Zginął na miejscu. – Głowa i reszta ciała roztrzaskały się o beton, ściany. Choć ciało zabrano, to jednak na miejscu pozostały jeszcze liczne szczątki – opowiada nasza czytelniczka. Dodaje, że dozorca polał wodą budynek, ale to nie poskutkowało, bo ślady ofiary przez wiele godzin były widoczne i na samym budynku, przed nim oraz na pobliskiej trawie.
Tomasz Oleszczuk ze śródmiejskiej policji mówi, że w takich wypadkach jak ten, zabezpieczane jest ciało ofiary.
– Ale my nie jesteśmy od sprzątania. Usuwamy to, co możemy, a resztą powinien zająć się już administrator budynku – tłumaczy policjant.
Na szczęście dla mieszkańców problem rozwiązał się sam. Gwałtowne załamanie pogody, najpierw ulewa, a potem jeszcze opady śniegu skutecznie zmyły ślady tragedii.