W Szwecji można być po prostu sobą
O nieśmiałości Gotlandczyków, szwedzkiej młodzieży i własnym nieszczęśliwym dzieciństwie opowiada autorka bestsellerowych powieści kryminalnych – m.in. wydanego właśnie „Umierającego dandysa”. Pisarka jutro spotka się z czytelnikami na Starówce.
Czy oswoiła się już pani ze swoją popularnością?
Mari Jungstedt: Teraz wychodzi w Szwecji moja dziewiąta książka, więc mogę powiedzieć, że tak. Chociaż wciąż jeszcze sława wydaje mi się czymś nierealnym. Moje powieści zostały przetłumaczone na ponad 20 języków, odwiedzam więc różne kraje, spotykam się z czytelnikami oraz studentami i czasem naprawdę zdumiewa mnie to, do czego doszłam.
Nie spodziewała się pani tego, zaczynając przygodę z pisarstwem w 2003 roku, gdy skończyła pani 41 lat?
Absolutnie nie. Ani wtedy, gdy w wieku 29 lat zaczynałam studia dziennikarskie. Wpadłam wtedy na pierwsze zajęcia spóźniona i usiadłam na jedynym wolnym miejscu obok mężczyzny, który spojrzał na mnie z niechęcią, a po pewnym czasie został moim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta