Przed pracodawcą nic się nie ukryje
Powód zatrudnienia i przyczynę zwolnienia szef pozyska z Internetu. Niczym detektyw prześledzi wirtualne życie podwładnego
Działalność szpiegowska pracodawców rozwija się w okamgnieniu. Ich ciekawość dotycząca podwładnych nie ogranicza się tylko do godzin pracy. Szukając informacji na ich temat, bez skrupułów wertują internetowe blogi, fora i portale społecznościowe.
Chcą wiedzieć, co ich podwładni robią po godzinach, gdzie jeżdżą na wakacje, jakie są ich polityczne poglądy oraz kto należy do grona ich przyjaciół.
Dla dobra firmy
Generalnie śledzenie w Internecie nie jest czymś nagannym, o ile nie narusza gwarantowanej przez konstytucję prywatności. Wkroczenie w nią i tym samym jej ograniczenie może nastąpić tylko w wyjątkowych, dopuszczalnych przez prawo sytuacjach. Do jednej z nich odnosi się art. 100 § 2 pkt 4 kodeksu pracy.
Wynika z niego, że pracodawca może wymagać dbania o dobro zakładu pracy. To zobowiązanie uzasadnia po części ingerencję w prywatne życie pracownika, ale czy uzasadnia na tyle, by pracodawca śledził konta na portalach społecznościowych i na podstawie zawartych tam informacji wyciągał konsekwencje wobec zatrudnionego, począwszy od kar porządkowych a skończywszy na zwolnieniu?
Odpowiedź jest twierdząca, jeśli pozyskane wiadomości godzą w interes firmy. Przykład? Bardzo proszę. Nie dalej jak dwa lata temu głośno było o mężczyźnie, który pożegnał się z posadą w banku, bo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta