Troska kontra strategie siłowe
Mężczyźni uderzają wprost. Kobiety o władzę walczą pod płaszczykiem życzliwości. O podkopywaniu konkurencji i innych technikach starań o status w firmie opowiada prof. Eugenia mandal. Rozmowa moniKI Janusz-Lorkowskiej
Rz: Walka o władzę w miejscu pracy, w korporacjach, z pewnością istnieje takie zjawisko.
Prof. Eugenia mandal: Oczywiście.
W jaki sposób ta walka się objawia?
Próby dominowania, czyli zaznaczania: jestem silny, jestem lepszy, jestem kompetentny, ujawniają się na wiele sposobów. Może to polegać na eksponowaniu własnej osoby, fachowo nazywa się to „autoprezentacja pozytywna" i na eksponowaniu różnych koneksji – kogo znam, kto mnie poleca i rekomenduje. Z drugiej strony jest to deprecjonowanie potencjalnych rywali – podkopywanie konkurencji. Oczywiście walka może być mniej lub bardziej ostra i bezpardonowa. Polega też na tworzeniu koalicji, grup osób współpracujących ze sobą, wzajemnie się popierających na zasadzie „razem ich wykończymy" albo „dokopiemy Jankowi". Możemy mieć tu do czynienia z podkpiwaniem z kolegi, wyśmiewaniem się z niego na różnych płaszczyznach.
Na przykład?
Gdy nie możemy zarzucić rywalowi niekompetencji, to będziemy czynić uwagi na temat tego, na przykład, że źle się ubiera albo nie mówi poprawną polszczyzną, albo ma luki w pewnych dziedzinach wiedzy, niekoniecznie potrzebnych w pracy, ale czemu tego nie wytknąć, jeśli nadarzy się okazja? Z kolei gdy mowa o zaletach i talentach rywala, pomniejsza się je, bagatelizuje. Skrajnymi metodami walki, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta