ACTA nie taka straszna
Celem ACTA jest walka z piractwem na szeroką skalę, nie zaś z nastolatkami pobierającymi z sieci piosenkę ulubionego zespołu – dowodzi adwokat, partner w Kancelarii Krüger & Partnerzy Adwokaci i Radcy Prawni
P rojekt nowego traktatu dotyczącego ochrony własności intelektualnej (Anti-Counterfiting Trade Agreement – ACTA) wzbudził wiele kontrowersji, wręcz paniki, tak ze względu na proponowane zapisy traktatu, jak i tryb jego uzgodnienia i uchwalenia.
Obawy przeciwników przystąpienia Polski do ACTA są przesadzone, a większość proponowanych w traktacie rozwiązań od dawna funkcjonuje w polskim systemie prawnym. Nie znajdują też podstaw niektóre głosy przedstawicieli środowisk twórczych, że ACTA będzie remedium na problem braku poszanowania własności intelektualnej i piractwo, przede wszystkim internetowe, w zakresie utworów muzycznych i produkcji filmowych.
Bez konsultacji
Oczywiście szersze konsultacje z partnerami społecznymi są pożądane i służą dobrej legislacji nie tylko umów międzynarodowych, ale i wszystkich aktów prawnych. Środowiska twórców, producentów fonogramów i wideogramów, prawników praktyków, przedstawicieli środowisk tzw. wolnego oprogramowania (free software), środowiska akademickie i naukowe oraz organizacji praw człowieka mogły i powinny być włączone do dyskusji na temat projektu traktatu. Byłoby to istotne wzmocnienie polskiego stanowiska negocjacyjnego szczególnie w okresie naszej prezydencji. Nie można jednak braku takich konsultacji utożsamiać ze spiskiem czy świadomym działaniem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta