Stoczniowcy wracają nad Odrę
Upadek stoczni był dla Szczecina wielkim wstrząsem, nie tylko ekonomicznym. Ale dziś znów woduje się tam statki, a postoczniowe tereny powoli budzą się do nowego życia
Po likwidacji przed trzema laty Stoczni Szczecińskiej Nowej na rozległych terenach postoczniowych działalność przemysłowa, jak zresztą i wszelka inna, niemal zamarła. Na brzegu Odry, gdzie już tysiąc lat temu budowano statki, wysoko wyrosły chwasty. W halach i biurowcach hulał wiatr wdzierający się przez wybite szyby, a na placach rdzewiały porzucone dźwigi i suwnice.
Od roku, po przejęciu większości terenów dawnej stoczni przez Towarzystwo Finansowe Silesia, ten degradujący się w szybkim tempie postprzemysłowy krajobraz zaczyna zmieniać się na korzyść. Dziś znów woduje się tu statki. Trwają prace nad koncepcją całościowej rewitalizacji terenu.
Złote lata stoczni
Przez cały okres powojenny, przez 60 lat, Stocznia Szczecińska (potem Stocznia Szczecińska Nowa) była sztandarowym przedsiębiorstwem miasta. Pierwszy statek, m/s „Oliwa", opuścił pochylnię w kwietniu 1948 r. Było to pierwsze wodowanie w polskim przemyśle okrętowym po wojnie.
W stoczni zbudowano w sumie 621 statków o łącznej nośności ponad 7,1 mln ton. Były to produkowane w wielkich seriach masowce, drobnicowce, kontenerowce i chemikaliowce, ale także promy, statki specjalistyczne, hydrograficzne, naukowo-badawcze, warsztatowe czy elektrownie pływające.
Umowa na 12 chemikaliowców o nośności 28 000 DWT, zbudowanych w latach 70. XX w. dla Norwegów, była największym kontraktem na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta