Jeśli sprawa zgody na inwestycję się ślimaczy, to sąd może ukarać
ORZECZNICTWO | Nie można zbyt opieszale prowadzić postępowania o wydanie pozwolenia na budowę. Przekonał się o tym ostatnio prezydent Warszawy, który z tego powodu musi zapłacić grzywnę – 5 tys. zł.
Renata Krupa-Dąbrowska
Od dwóch lat spółka z o.o. stara się o pozwolenie na budowę hotelu z garażem podziemnym. Sprawa się ślimaczy i końca jej nie widać. Po raz pierwszy z wnioskiem o jego wydanie wystąpiła do prezydenta miasta w lutym 2011 r. Pozwolenie otrzymała po miesiącu, ale zostało ono zaskarżone do wojewody. Ten je zaś uchylił i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Historia się powtórzyła. Prezydent wydał pozwolenie a wojewoda je znowu uchylił. Tak było w sumie trzy razy.
Błędne koło
Swoją drugą odmowę wojewoda uzasadnił tym, że doszło do naruszenia art. 10 § 1 i art. 40 § 2 kodeksu postępowania administracyjnego. Nie doręczono bowiem decyzji w sprawie pozwolenia pełnomocnikowi uczestnika postępowania. Ponadto strony postępowania nie miały możliwości zapoznania się z aktami sprawy oraz nie mogły zająć stanowiska. Sprawa wróciła do punktu wyjścia, czyli ponownie do prezydenta miasta.
Tym razem jednak nałożył on na inwestora obowiązek usunięcia stwierdzonych nieprawidłowości, m.in. wezwał go do doprowadzenia projektu budowlanego do zgodności z obowiązującym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego w terminie 14 dni od daty doręczenia tego postanowienia (art. 35 ust. 3 prawa budowlanego).
Okazało się bowiem, że tymczasem uchwalono plan. Oznaczało to, że uzyskane wcześniej przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta