Pomoc finansowa, a nie krew i łzy
Bruksela nie zrobiła nic, by wywrzeć presję na Moskwę w sprawie sankcji rosyjskich wobec Ukrainy, choć jako wielki partner handlowy Rosji ma takie możliwości – pisze europoseł PO.
Tuż przed listopadowym szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie mamy do czynienia z impasem rozmów o stowarzyszeniu UE z Ukrainą. Zadajemy sobie pytania, co jest tego przyczyną. Winimy Wiktora Janukowycza, który postrzegany jest jako polityk niecywilizowany, człowiek, który się mści, i dla którego własny interes i obsesje na punkcie Julii Tymoszenko są ważniejsze niż dobro narodu. Pojawiają się też zarzuty, że w zamian za jakieś profity doszedł do porozumienia z Putinem.
Jeżeli uda się wprowadzenie standardów zachodnich na Ukrainie, Putin nie będzie już mógł wmawiać Rosjanom, że ich kraj jest cywilizacją, do której nie pasują wartości europejskie
Jednak wbrew temu, co mówią w mediach politycy europejscy, to nie postawa prezydenta Ukrainy jest głównym powodem kryzysu w obustronnych relacjach. Jego źródłem jest raczej całkowite wzajemne niedopasowanie priorytetów i możliwości. Dla Unii Europejskiej stowarzyszenie ma wymiar cywilizacyjny związany ze standardami demokratycznymi, prawami człowieka oraz ordynacją wyborczą. Dlatego skupia się ona na sprawie uwolnienia Julii Tymoszenko, która stała się ilustracją braku rządów państwa prawa na Ukrainie. Parlament Europejski desygnował Aleksandra Kwaśniewskiego i Pata Coxa do znalezienia rozwiązania tego problemu. Z kolei dla Janukowycza najważniejsze jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta