Demontaż kiełkującego zaufania
Wybór „OFE czy ZUS?", który jest prezentowany społeczeństwu jako wielka wartość, jest podobny do dania obywatelom wyboru strony drogi, po której będą prowadzić swoje pojazdy – ocenia współautor reformy emerytalnej z 1999 roku.
prof. marek góra
Politycy podjęli decyzję o przeksięgowaniu naszych oszczędności emerytalnych z kont w OFE na konta w ZUS. Wiele napisano o fiskalnej motywacji tej decyzji. Cóż, tak to działa: jeśli są pieniądze, których nie można wydać dzisiaj, to politycy – niezależnie od orientacji – zrobią wszystko, żeby jednak wydać te pieniądze od razu. Nie ma skutecznego sposobu powstrzymania ich, poza świadomością społeczną. Dlatego właśnie propagandowe uderzenie było nakierowane na postrzeganie systemu emerytalnego. Niestety, z powodzeniem, co umożliwiło wykonanie zamierzonej operacji.
Oszczędności zostały przeksięgowane. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Nie da się tego odwrócić, dopóki na poziomie unijnym nie nastąpią odpowiednie zmiany w sposobie księgowania oszczędności emerytalnych. Na to trzeba poczekać jeszcze lata. Można się spierać, czy to dobrze czy źle, ale nie narusza to jak dotychczas głównego celu zrealizowanego przez reformę z 1999 r., którym było umożliwienie wzrostu płac netto.
Mało kto to dostrzega, bo mało kto zajmuje się systemem emerytalnym, a wszyscy raczej finansami publicznymi i polityką. Dzięki reformie składki emerytalne przestały rosnąć, choć wcześniej rosły w zawrotnym tempie (do 1981 r. na wszystkie ubezpieczenia razem było to 15,5 proc., w połowie lat 90. już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta