Bez segregacji nie osiągniemy unijnych norm
Przetargi nie mogą zburzyć gminnych systemów gospodarki odpadami, w których już dziś odzyskuje się surowce wtórne o wartości handlowej – twierdzi wiceminister środowiska w rozmowie z Łukaszem Kuligowskim.
Rz: Dziś możemy wybrać, czy segregujemy śmieci, czy nie. Posłowie i zespół ekspertów, który przygotował rekomendację do nowelizacji tzw. ustawy śmieciowej, chcą wprowadzić obowiązkową segregację. Jak będziemy musieli dzielić odpady?
Janusz Ostapiuk: Z unijnej dyrektywy wynika, że powinniśmy je segregować na cztery frakcje – papier, metal, tworzywa sztuczne, szkło. Tego będziemy się trzymali.
Czy jeden standard nie przysporzy trudności? W różnych rejonach są różne instalacje do przetwarzania, nie wszystkie przyjmują cztery frakcje.
Są rzeczywiście instalacje, do których mogą trafić dwie frakcje – sucha i mokra. Można z nich dalej wysegregować pozostałe odpady. Z tym że nam zależy także na wychowywaniu i uczeniu ludzi segregacji.
Dlaczego to takie ważne?
To jest droga do wprowadzenia odpowiedniej hierarchii postępowania z odpadami, gdzie na czele znajduje się odzyskiwanie, w tym recykling i przygotowanie do ponownego użycia. A trzeba mieć na uwadze, że Komisja Europejska dąży do bardzo mocnego zaostrzenia wymagań dotyczących tych procesów. Obecne prawo mówi, że do 2020 r. 50 proc. odpadów z papieru, metalu, szkła i tworzyw sztucznych ma być poddawana odzyskowi i recyklingowi. Nowa propozycja zakłada, że poziom odzyskiwania i recyklingu wyniesie 70 proc. w 2030 r. I...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta