Marzenia o własnym domu
Sinfonia Varsovia szykuje się, by uczcić setną rocznicę urodzin Yehudi Menuhina, bo też bez niego stolica nie miałaby tak świetnej orkiestry.
Przełomowy moment we wzajemnych kontaktach wydarzył się w 1984 roku. Yehudi Menuhin przyjechał do Warszawy, aby zagrać z zespołem, który znajdował się wówczas na artystycznym rozdrożu. Światową sławę zdobył pod nazwą Polska Orkiestra Kameralna, Menuhin nieraz z nią występował, ale muzycy właśnie rozstali się ze swoim szefem Jerzym Maksymiukiem i zdawali sobie sprawę, że bez niego orkiestra w dotychczasowym kształcie straciła rację bytu.
Po koncercie Menuhin zaproponował, że chętnie przyjmie stanowisko głównego dyrygenta i tak powstała Sinfonia Varsovia. Negocjacje odbyły się zaś w sposób nietypowy.
– Do żegnanego przez nas skrzypka na lotnisku powiedziałem: „Orkiestra, którą pan dyrygował, jest zazwyczaj mniejsza, powiększyliśmy ją na okres pana pobytu – opowiadał ówczesny dyrektor zespołu, Franciszek Wybrańczyk. – Zdziwił się, dlaczego orkiestra w takim składzie nie może dalej pracować. „Bo nie ma dyrygenta" – odparłem. „A ja?" – zapytał. „Pan chciałby dyrygować?". Kiedy usłyszałem jego: „Oczywiście", natychmiast wyjąłem kartkę papieru i napisałem: „Sinfonia Varsovia Pincipal Guest Conductor Yehudi Menuhin. April 30, 1984". I on to podpisał.
Dziś, kiedy współpraca polskich artystów z zagranicznymi sławami stała się czymś normalnym, taka decyzja nie wzbudziłaby mocji....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta